Brugia i kobiety
Szukałem jakiegoś tematu, wspólnego mianownika którym mógłbym ugryźć Brugię. Nie udało mi się go znaleźć. Zauważyłem jednak, że spora część tamtejszych "atrakcji" związana jest z kobietami. I je właśnie postaram się dziś zaprezentować. Resztę podam ciurkiem, bez ładu i składu, niczym tytułowy groch z kapustą - w następnym poście.
Zaraz po opuszczeniu dworca mijamy wielki beginaż. Białe budynki, nieodmiennie przywodzące mi na myśl niderlandzkie kamienice, to jeden z najgenialniejszych pomysłów średniowiecza. Beginaże bowiem umożliwiały godne życie wdowom i kobietom upadłym (oczywiście tym, które z miały chęć się podnieść;) ). Kobiety bez środków do życia, znajdowały tam pracę, wyżywienie i miejsce do zamieszkania. Rzecz jasna pędziły tam ubogi i dość jednostajny żywot, jednak zawsze lepszy niż ulica. Początkowo owe białe domy cieszyły się dość sporą niezależnością. Skutek takiego pobłażania płci pięknej był łatwy do przewidzenia - beginki zaczęły popadać w herezję. Szybko interweniowała inkwizycja (nie obyło się bez stosów - m. in. na Śląsku) i bynajmniej nie chodziło o ideał ubóstwa, który ponoć miał kłuć w oczy hierarchów, a o przyjęcie nauki albigensów czy waldensów. Tym bardziej, że beginaży nie zlikwidowano, a po prostu oddano je w zarząd zakonom. W ten sposób owe wspólnoty funkcjonowały do dni dzisiejszego. Piszę "funkcjonowały" bo wiosną 2013 zmarła ostatnia beginka.
Na terenie brugijskiego przybytku mieszkają dziś siostry zakonne, ale ducha modlitwy, ciszy i pracy czuć tam nadal.
Po bezimiennych i pracowitych kobietach z beginaża, należy wspomnieć o trzech kolejnych niewiastach. Wszystkie są w jakiś sposób związane z kościołem Najświętszej Marii Panny w Brugii. Pierwszą z nich możemy spotkać tuż przy wejściu do tej gotyckiej budowli. Rzeźba Maryi jaka się tam znajduje jest chyba jedną z najpiękniejszych jakie widziałem. Matka Boska ma na niej wręcz dziewczęcą, delikatną twarz. Rysy zdecydowanie flamandzkie. Trudno mi ocenić czy figura owa jest stara czy nowa, przewodnik nie podaje żadnych informacji - na mnie jednak zrobiła olbrzymie wrażenie.
Znacznie większe niż sławniejsza Matka Boska z wnętrza kościoła. Ta spod dłuta Michała Anioła. Pierwotnie miała znaleźć się we wnętrzu kościoła w Sienie, jednak Włosi pożałowali pieniędzy. Flamandowie byli bardziej hojni i Maryja pojechała z nimi do Brugii. W ten sposób stała się jedyną (?) rzeźbą słynnego artysty, która opuściła Italię. Wejście do kościoła jest niestety płatne (my trafiliśmy na ramont, co sprawiło że bilety kosztowały znacznie mniej niż zwykle - zdaje się, że ok. 1,5 Euro), a sama rzeźba niewielka i umieszczona na tyle daleko od oczu, że nie pozwala nacieszyć ich swoim kunsztem. No, ale to przecież Michał Anioł, a więc "must see"!
Jest jednak w tym samym kościele, jeszcze jedna kobieta, również o imieniu Maria. Księżna Maria Burgundzka dzielna księżna, której życie i rządy przypadły na ciężkie czasy schyłkowego średniowiecza. Osierocona przez ojca (Karola Śmiałego, który poległ podczas tłumienia buntu szwajcarskich miast) musiała zmagać się z hardymi mieszczanami i zakusami okolicznych władców (na jej ziemię i rękę). Ostatecznie związała się z Habsburgami co w znaczący sposób zaciążyło na losach tych ziem. Maria zmarła młodo, spadając z konia i łamiąc kręgosłup. Jej śmierć była jak zły omen zarówno dla Brugii jak i Gandawy - dla obu miast zbliżał się okres upadku (w przypadku Brugii potrwał on niezwykle długo). Maria została pochowana wraz z ojcem w bruggijskim kościele. Ich przepiękne nagrobki można oglądać tam do dziś.
Znacznie większe niż sławniejsza Matka Boska z wnętrza kościoła. Ta spod dłuta Michała Anioła. Pierwotnie miała znaleźć się we wnętrzu kościoła w Sienie, jednak Włosi pożałowali pieniędzy. Flamandowie byli bardziej hojni i Maryja pojechała z nimi do Brugii. W ten sposób stała się jedyną (?) rzeźbą słynnego artysty, która opuściła Italię. Wejście do kościoła jest niestety płatne (my trafiliśmy na ramont, co sprawiło że bilety kosztowały znacznie mniej niż zwykle - zdaje się, że ok. 1,5 Euro), a sama rzeźba niewielka i umieszczona na tyle daleko od oczu, że nie pozwala nacieszyć ich swoim kunsztem. No, ale to przecież Michał Anioł, a więc "must see"!
Jest jednak w tym samym kościele, jeszcze jedna kobieta, również o imieniu Maria. Księżna Maria Burgundzka dzielna księżna, której życie i rządy przypadły na ciężkie czasy schyłkowego średniowiecza. Osierocona przez ojca (Karola Śmiałego, który poległ podczas tłumienia buntu szwajcarskich miast) musiała zmagać się z hardymi mieszczanami i zakusami okolicznych władców (na jej ziemię i rękę). Ostatecznie związała się z Habsburgami co w znaczący sposób zaciążyło na losach tych ziem. Maria zmarła młodo, spadając z konia i łamiąc kręgosłup. Jej śmierć była jak zły omen zarówno dla Brugii jak i Gandawy - dla obu miast zbliżał się okres upadku (w przypadku Brugii potrwał on niezwykle długo). Maria została pochowana wraz z ojcem w bruggijskim kościele. Ich przepiękne nagrobki można oglądać tam do dziś.
Nie trzeba jednak jechać do Belgii, aby zobaczyć księżną. Można także przejść się do Carrefoura. To nie żart! Wizerunek dzielnej Burgundki widnieje na butelce jednego z najlepszych piw jakie zdarzyło mi się pić czyli "Duchesse de Bourgogne".