Równi i równiejsi czyli cała prawda o tolerastach
Miałem sen, iż pewnego dnia ten naród powstał połączony jedną myślą. Przez ulice pięknego polskiego miasta obok siebie maszerowali ludzie wszystkich wyznań, ras i światopoglądów.
Białystok to bardzo ładne miasto. Swego czasu dość często tam przyjeżdżałem. Trochę zwiedziłem, trochę się uczyłem, trochę imprezowałem. Ilość rasistowskich napisów na murach była zdecydowanie mniejsza niż w mojej rodzinnej Łodzi. Jakiś czas temu niejaki Rafał Gaweł rozpoczął akcję mającą na celu pozbycie się mowy nienawiści z białostockich murów. Na jego (nie)szczęście w tamtejszej prokuraturze pracował chyba jakiś shintoista, bowiem w wyrysowanej swastyce dopatrzył się symbolu szczęścia. Afera, która przetoczyła się później przez cały kraj sprawiła, że shintoista stracił pracę, a Rafał Gaweł przywidział mundur "bojownika za sprawę". Jako że jednak z "bojownikowania" trudno wyżyć, a coś w życiu robić trzeba, Rafał Gaweł przekuł ideę w czyn i założył Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich Ksenofobicznych. Zgarnął niewąską kaskę i zaczął działać. Ileż to odniósł sukcesów! Przy dźwiękach medialnych fanfar rozpracował anty-muzułmański spisek i zafundował bliskie spotkanie trzeciego stopnia z prokuratorem kilkunastu użytkownikom facebooka. Coś jeszcze? W sumie to o innych akcjach nie słyszałem, ale myślę że były ich setki. Dlaczego? Po pierwsze za 250 tysięcy peelenów, byłbym w stanie przez osiem godzin dziennie, pięć dni w tygodniu, dwanaście miesięcy w roku tropić rasizm w Internetach. Po drugie, OśroMoniZaRasKseno jest tak zajęty ciężką pracą, że nie sposób do nich dotrzeć. Skąd o tym wiem?
Ano właśnie... Po tym przydługim wstępie przejdźmy do meritum. Na stronie Ośrodka w zakładce "Nasz cel" możemy przeczytać: "Przeciwdziałanie i zwalczanie wszelkich przejawów rasizmu, ksenofobii i nietolerancji". Wow! Świetnie! Wreszcie ktoś się tym zajmie! Rozochoceni i pełni dobrych nadziei bez większego trudu zebraliśmy liczne screeny, na których internetowi krzewiciele tolerancji i racjonalizmu nazywają katolików zwierzętami (albo gorszymi od zwierząt), przypisują choroby psychiczne, postulują ich mordowanie albo pozbycie się z kraju. Zresztą zobaczcie sami KLIK
OśroMoniZaRasKseno wyraził zainteresowanie nienawiścią na tle religijnym, otrzymał więc screeny i... zamilkł.Koleżanka, pomysłodawczyni akcji, była nieustępliwa. Po dwóch tygodniach oczekiwania zapytała o postępy w działaniach.

OśroMoniZaRasKseno obiecał odpowiedzieć następnego dnia. I... zamilkł. Nie odpowiedział również na wiadomość wysłaną dwa dni później.

Po upływie kolejnych tygodni nasza dzielna aktywistka zapytała po raz kolejny. I znowu nic.

Wiadomość została przez nich wyświetlona więc nie było mowy o pomyłce. Pytanie zostało zatem zadane publicznie pod jednym z aktywnych wątków. Mimo, że pisali tam admini, dziwnym trafem nie odpowiadali na skierowanego do nich posta. Dopiero przynagleni przeprosili i obiecali odpowiedzieć "jeszcze dziś wieczorem".



Rzecz jasna... zamilkli. Na tyle skutecznie, że zapomnieli o kolejnych dwóch wiadomościach wysłanych w przeciągu sześciu dni.

Do dziś dnia nie zanotowaliśmy żadnej reakcji.
Kłopoty nadal nie omijają Rafała Gawła - wesoła białostocka prokuratura postawiła mu kilka zarzutów. Bojownik o tolerancję znów przybrał pozę skrzywdzonego i bryluje w mediach. Czy faktycznie nie ma czasu na złożenie do prokuratory zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa? Przecież zrobił to w przypadku muzułmanów, a celem OśroMoniZaRasKseno jest przeciwdziałanie WSZELKIM przejawom nietolerancji. Może więc Rafał Gaweł ma dużo czasu, a tak naprawdę...
Miałem sen, iż pewnego dnia ten naród powstał połączony jedną myślą. Przez ulice pięknego polskiego miasta obok siebie maszerowali ludzie wszystkich wyznań, ras i światopoglądów... przed nimi zaś spieprzał Rafał Gaweł z wielką tabliczką z napisem "Hipokryta" uwieszoną do szyi.
Białystok to bardzo ładne miasto. Swego czasu dość często tam przyjeżdżałem. Trochę zwiedziłem, trochę się uczyłem, trochę imprezowałem. Ilość rasistowskich napisów na murach była zdecydowanie mniejsza niż w mojej rodzinnej Łodzi. Jakiś czas temu niejaki Rafał Gaweł rozpoczął akcję mającą na celu pozbycie się mowy nienawiści z białostockich murów. Na jego (nie)szczęście w tamtejszej prokuraturze pracował chyba jakiś shintoista, bowiem w wyrysowanej swastyce dopatrzył się symbolu szczęścia. Afera, która przetoczyła się później przez cały kraj sprawiła, że shintoista stracił pracę, a Rafał Gaweł przywidział mundur "bojownika za sprawę". Jako że jednak z "bojownikowania" trudno wyżyć, a coś w życiu robić trzeba, Rafał Gaweł przekuł ideę w czyn i założył Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich Ksenofobicznych. Zgarnął niewąską kaskę i zaczął działać. Ileż to odniósł sukcesów! Przy dźwiękach medialnych fanfar rozpracował anty-muzułmański spisek i zafundował bliskie spotkanie trzeciego stopnia z prokuratorem kilkunastu użytkownikom facebooka. Coś jeszcze? W sumie to o innych akcjach nie słyszałem, ale myślę że były ich setki. Dlaczego? Po pierwsze za 250 tysięcy peelenów, byłbym w stanie przez osiem godzin dziennie, pięć dni w tygodniu, dwanaście miesięcy w roku tropić rasizm w Internetach. Po drugie, OśroMoniZaRasKseno jest tak zajęty ciężką pracą, że nie sposób do nich dotrzeć. Skąd o tym wiem?
Ano właśnie... Po tym przydługim wstępie przejdźmy do meritum. Na stronie Ośrodka w zakładce "Nasz cel" możemy przeczytać: "Przeciwdziałanie i zwalczanie wszelkich przejawów rasizmu, ksenofobii i nietolerancji". Wow! Świetnie! Wreszcie ktoś się tym zajmie! Rozochoceni i pełni dobrych nadziei bez większego trudu zebraliśmy liczne screeny, na których internetowi krzewiciele tolerancji i racjonalizmu nazywają katolików zwierzętami (albo gorszymi od zwierząt), przypisują choroby psychiczne, postulują ich mordowanie albo pozbycie się z kraju. Zresztą zobaczcie sami KLIK
OśroMoniZaRasKseno wyraził zainteresowanie nienawiścią na tle religijnym, otrzymał więc screeny i... zamilkł.Koleżanka, pomysłodawczyni akcji, była nieustępliwa. Po dwóch tygodniach oczekiwania zapytała o postępy w działaniach.

OśroMoniZaRasKseno obiecał odpowiedzieć następnego dnia. I... zamilkł. Nie odpowiedział również na wiadomość wysłaną dwa dni później.

Po upływie kolejnych tygodni nasza dzielna aktywistka zapytała po raz kolejny. I znowu nic.

Wiadomość została przez nich wyświetlona więc nie było mowy o pomyłce. Pytanie zostało zatem zadane publicznie pod jednym z aktywnych wątków. Mimo, że pisali tam admini, dziwnym trafem nie odpowiadali na skierowanego do nich posta. Dopiero przynagleni przeprosili i obiecali odpowiedzieć "jeszcze dziś wieczorem".



Rzecz jasna... zamilkli. Na tyle skutecznie, że zapomnieli o kolejnych dwóch wiadomościach wysłanych w przeciągu sześciu dni.

Do dziś dnia nie zanotowaliśmy żadnej reakcji.
Miałem sen, iż pewnego dnia ten naród powstał połączony jedną myślą. Przez ulice pięknego polskiego miasta obok siebie maszerowali ludzie wszystkich wyznań, ras i światopoglądów... przed nimi zaś spieprzał Rafał Gaweł z wielką tabliczką z napisem "Hipokryta" uwieszoną do szyi.
0 komentarze: