Cepeliny i kartacze - test
Poprzednia notka o chłodnikach Tutaj dostarczyła mi tyle przyjemności, że nie zwracając uwagi na protesty portfela postanowiłem kontynuować tego rodzaju wpisy. Tak więc na chwilę pozostawiamy w spokoju Belgię i wracamy na Podlasie.
Cepeliny (lub kartacze) to ponoć potrawa litewska. Z tej też przyczyny rozpowszechniona jest na wschodzie naszego kraju. Nie mam pewności skąd wzięła się nazwa - domyślam się jednak, że pochodzi od kształtu potrawy. Jest to bowiem potrawa mączna, przygotowywana z masy ziemniaczanej bardzo zbliżonej do tej z której wykonujemy pyzy. Nadzienie zaś powinno być mieszanką wołowiny i wieprzowiny. Tym razem spróbowałem tej regionalnej potrawy w trzech restauracjach. Zaczynajmy zatem:
- Restauracja Leśny Dworek w Hajnówce - nie ukrywam, że oceny na blogu są subiektywne i nie pochodzą od znawcy kuchni, tym bardziej w tym przypadku, gdyż Leśny Dworek jest moją ulubioną podlaską restauracją. Lokal mieści się w centrum Hajnówki w piwnicy budynku Muzeum Białourskiego. Bywam tam kiedy tylko mogę. Tym razem postanowiłem spróbować cepelinów. Kluski przyniesiono po mniej więcej 15 minutach. Otrzymałem trzy cepeliny, bez surówki, za to z kilkoma kawałkami pomidora. Muszę przyznać, że już pierwszy kęs pozwolił mi przypomnieć sobie dlaczego tu przychodzę. Ciasto było wprost idealne - ani twarde, ani zbyt rozlazłe. Raczej miękkie jednak nie klejące się do widelca. Podobnie było z farszem, mięso nie zostało przemielone za zupełną papkę, tu i ówdzie zdarzały się ciut większe kawałki, jednak dzięki temu uniknięto mało widowiskowej maziowatości. Przyprawione bez szaleństw, na tyle aby wydobyć pełnię smaku. Co tu dużo mówić, po prostu ideał!
Porcja - 3 sztuki
Cena - 20 zł.
Subiektywna ocena - 10/10
- Gospoda "Pasibrzuch" - Gospoda działa od kilku lat przy ulicy Nowej w Białowieży, nieco na uboczu, na łąkach przyległych do Puszczy. Szczerze mówiąc przeczytawszy na opinie w Internecie i nasłuchawszy się nieco od znajomych trochę bałem się tam jeść. No ale cóż robić? Jak się okazuje nie tak łatwo zjeść w Białowieży cepeliny (to ponoć tutejsza nazwa kartaczy). Na kluski przyszło mi czekać około 25 minut. W zestawie poza trzema cepelinami otrzymujemy również porcję surówki. Pierwszy kęs i... no niestety nie jest dobrze. Ciasto jest ciężkie i zbite. Najwyraźniej trafiło do niego zbyt dużo mąki (a część przepisów radzi w ogóle jej nie używać) w dodatku jest suche i najwyraźniej, wyjęto je z zamrażalnika! Oj nieładnie. Zabieram się za farsz. I znowu rozczarowanie, mięso dokumentnie przemielono i zmieszano z marchwią. Dodatkowo ktoś dodał do środka chyba tonę czosnku! Próbuję wyczuć smak mięsa, ale nie daję rady. Czuję sam czosnek (jak się okazało czułem go do wieczora). Zupełnie nieporozumienie. Jedyne plusy to cena dania i położenie lokalu.
Porcja - 3 sztuki
Cena - 12 zł
Subiektywna ocena - 4/10
- Bar "Leśna dziupla" - Po przygodzie z "Pasibrzuchem" trochę obawiałem się tego niewielkiego baru, znajdującego się na ulicy Waszkiewicza (naprzeciwko pizzeri Siciliana). Na całe szczęście było dużo lepiej. Pierwszym zaskoczeniem był czas oczekiwania - kartacze (zwróćcie uwagę, że kształt jest nieco inny niż cepelinów) dostaję już po 5 minutach (w końcu taka powinna być specyfika barów)! Nieco przestraszony zabieram się za jedzenie i przeżywam miłe rozczarowanie. Ciasto jest idealne. Nawet jeśli zostało odmrożone (w co szczerze wątpię) to smakuje kapitalnie. Zabieram się zatem za farsz. Tu niestety jest nieco gorzej - mam wrażenie, że składa się on tylko z wieprzowiny, która w dodatku mogłaby pogotować się nieco dłużej. Nie jest jednak źle, przyprawy nie zabijają smaku mięsa, można z przyjemnością dokończyć posiłek. Na zakończenie dodam, że na talerzu otrzymujemy także dwie porcje surówki.
Porcja - 2 sztuki
Cena - 16 zł
Subiektywna ocena - 7.5/10
Reasumując - Leśny Dworek pozostaje niepokonany, jeśli jednak nie chce się nam jechać do Hajnówki, a w dodatku nie mamy zbyt wiele czasu to "Leśna dziupla" będzie jak znalazł. "Pasibrzucha" lepiej sobie darować.
Cepeliny (lub kartacze) to ponoć potrawa litewska. Z tej też przyczyny rozpowszechniona jest na wschodzie naszego kraju. Nie mam pewności skąd wzięła się nazwa - domyślam się jednak, że pochodzi od kształtu potrawy. Jest to bowiem potrawa mączna, przygotowywana z masy ziemniaczanej bardzo zbliżonej do tej z której wykonujemy pyzy. Nadzienie zaś powinno być mieszanką wołowiny i wieprzowiny. Tym razem spróbowałem tej regionalnej potrawy w trzech restauracjach. Zaczynajmy zatem:
- Restauracja Leśny Dworek w Hajnówce - nie ukrywam, że oceny na blogu są subiektywne i nie pochodzą od znawcy kuchni, tym bardziej w tym przypadku, gdyż Leśny Dworek jest moją ulubioną podlaską restauracją. Lokal mieści się w centrum Hajnówki w piwnicy budynku Muzeum Białourskiego. Bywam tam kiedy tylko mogę. Tym razem postanowiłem spróbować cepelinów. Kluski przyniesiono po mniej więcej 15 minutach. Otrzymałem trzy cepeliny, bez surówki, za to z kilkoma kawałkami pomidora. Muszę przyznać, że już pierwszy kęs pozwolił mi przypomnieć sobie dlaczego tu przychodzę. Ciasto było wprost idealne - ani twarde, ani zbyt rozlazłe. Raczej miękkie jednak nie klejące się do widelca. Podobnie było z farszem, mięso nie zostało przemielone za zupełną papkę, tu i ówdzie zdarzały się ciut większe kawałki, jednak dzięki temu uniknięto mało widowiskowej maziowatości. Przyprawione bez szaleństw, na tyle aby wydobyć pełnię smaku. Co tu dużo mówić, po prostu ideał!
Porcja - 3 sztuki
Cena - 20 zł.
Subiektywna ocena - 10/10
- Gospoda "Pasibrzuch" - Gospoda działa od kilku lat przy ulicy Nowej w Białowieży, nieco na uboczu, na łąkach przyległych do Puszczy. Szczerze mówiąc przeczytawszy na opinie w Internecie i nasłuchawszy się nieco od znajomych trochę bałem się tam jeść. No ale cóż robić? Jak się okazuje nie tak łatwo zjeść w Białowieży cepeliny (to ponoć tutejsza nazwa kartaczy). Na kluski przyszło mi czekać około 25 minut. W zestawie poza trzema cepelinami otrzymujemy również porcję surówki. Pierwszy kęs i... no niestety nie jest dobrze. Ciasto jest ciężkie i zbite. Najwyraźniej trafiło do niego zbyt dużo mąki (a część przepisów radzi w ogóle jej nie używać) w dodatku jest suche i najwyraźniej, wyjęto je z zamrażalnika! Oj nieładnie. Zabieram się za farsz. I znowu rozczarowanie, mięso dokumentnie przemielono i zmieszano z marchwią. Dodatkowo ktoś dodał do środka chyba tonę czosnku! Próbuję wyczuć smak mięsa, ale nie daję rady. Czuję sam czosnek (jak się okazało czułem go do wieczora). Zupełnie nieporozumienie. Jedyne plusy to cena dania i położenie lokalu.
Porcja - 3 sztuki
Cena - 12 zł
Subiektywna ocena - 4/10
- Bar "Leśna dziupla" - Po przygodzie z "Pasibrzuchem" trochę obawiałem się tego niewielkiego baru, znajdującego się na ulicy Waszkiewicza (naprzeciwko pizzeri Siciliana). Na całe szczęście było dużo lepiej. Pierwszym zaskoczeniem był czas oczekiwania - kartacze (zwróćcie uwagę, że kształt jest nieco inny niż cepelinów) dostaję już po 5 minutach (w końcu taka powinna być specyfika barów)! Nieco przestraszony zabieram się za jedzenie i przeżywam miłe rozczarowanie. Ciasto jest idealne. Nawet jeśli zostało odmrożone (w co szczerze wątpię) to smakuje kapitalnie. Zabieram się zatem za farsz. Tu niestety jest nieco gorzej - mam wrażenie, że składa się on tylko z wieprzowiny, która w dodatku mogłaby pogotować się nieco dłużej. Nie jest jednak źle, przyprawy nie zabijają smaku mięsa, można z przyjemnością dokończyć posiłek. Na zakończenie dodam, że na talerzu otrzymujemy także dwie porcje surówki.
Porcja - 2 sztuki
Cena - 16 zł
Subiektywna ocena - 7.5/10
Reasumując - Leśny Dworek pozostaje niepokonany, jeśli jednak nie chce się nam jechać do Hajnówki, a w dodatku nie mamy zbyt wiele czasu to "Leśna dziupla" będzie jak znalazł. "Pasibrzucha" lepiej sobie darować.
0 komentarze: