Chłodniki litewskie w Białowieży - test :)

12:46 grafzero 0 Comments

No to tak: blog leży i kwiczy, mało się na nim dzieje, więc w ramach rozruszania postanowiłem spróbować i ocenić trzy chłodniki z białowieskich restauracji. A zatem po kolei:


- Restauracja Pokusa - Niewielka i niepozorna, ale całkiem przyzwoita restauracja znajdująca się na skos od ekskluzywnego hotelu Żubrówka (i restauracji o takiej samej nazwie). Chłodnik podawany jest na dużym talerzu z kilkoma pieczonymi ziemniakami serwowanymi osobno. Podstawa zupy jest przepyszna, zupełnie nie kwaśna, lekka delikatna, prawie że wchodząca w słodycz. Fantastycznie współgrają z tym ogórki i odrobina ostrzejszej rzodkiewki. Odrobina szczypiorku i natki pietruszki dopełniają smaku. Zupa jest świetna i na pewno warta polecenia, cena atrakcyjna. Pojawia się tylko jedno pytanie, czy to aby na pewno jest chłodnik LITEWSKI? Nie jestem znawcą, ale wydaje mi się, że chłodnik litewski przygotowuje się z dodatkiem botwinki i buraczków. Jednak wobec fantastycznego smaku, jest to problem drugorzędny.

Porcja: 300 g.
Cena: 8 zł.
Subiektywna ocena: 9/10

- Restauracja Żubrówka - Czterogwiazdkowy hotel, więc i wymagania w stosunku do restauracji rosną. Oczywiście rosną także i ceny, i to w stosunku do Pokusy dwukrotnie. Zupa podawana jest w nieco mniejszym talerzu, dodatkowo serwuje się cztery gotowane ziemniaki. Niestety smak nie powala, chłodnik jest mocno kwaskowy i to zabija wszelkie niuanse. Czuć, że podstawa dania jest zupełnie inna niż w poprzedniej restauracji. Są za to obowiązkowe buraczki i botwnika, jest też obowiązkowe jajko. W zasadzie chłodnik, nie jest zły - raczej poprawny jednak spodziewałem się czegoś lepszego. Rozczarowanie również przy ziemniakach, wprawdzie polane masłem, ale jeden z nich ma na tyle twardą warstwę, że nie da się do nawet przełamać łyżką. Czyżby był po prostu odgrzany? Mimo wszystko jestem zadowolony - dzień był ciepły, chłodnik spełnił swój cel i zaspokoił głód.



Porcja: 250 g.
Cena: 16 zł
Subiektywna ocena: 6/10





- Restauracja Carska - Znana białowieska restauracja (chyba) należąca do lokali dzierżawionych przez p. Magdę Gessler. Zlokalizowana w starym budynku stacji kolejowej (na bocznicy stoją lokomotywy i wagony osobowe), z pokojami mieszkalnymi w dawnej wieży ciśnień. W karcie nie znajduję chłodnika (przerażenie:P), ale jest okazuje się, że jest pod zupą zależną od pory roku. Bardzo szybko otrzymuję zamówioną potrawę. Co tu dużo mówić... niebo w gębie. Wprawdzie na początku chłodnik jest lekko kwaskowy, ale po chwili znajduję w zupie wąskie paski wędzonki, które w smaku wysuwają się na pierwszy plan. Są oczywiście buraczki i botwinka, jest (co trochę mnie zaskoczyło) czosnek. I o dziwo pasuje do tej zupy wyśmienicie. Jest też jajko na twardo, a wszystko to wyśmienicie współgra ze sobą. Jest tylko jeden problem - kilka machnięć łyżką i nie ma zupy. Porcja jest tak mała, że nie damy rady się nią najeść. A kosztuje swoje - no ale, za jakość się płaci.



Porcja: 100g (?), może nawet 80.
Cena: 18 zł.
Subiektywna ocena: 10/10

W zasadzie trudno jest mi wyłonić zwycięzcę. Wprawdzie najlepsze wrażenie smakowe zostawił u mnie chłodnik z "Carskiej", no ale ta cena i porcja... W takim wypadku pozostaje mi więc przyznać pierwsze miejsce i "Carskiej" i "Pokusie" - "Żubrówka" niestety rywalizacji nie wytrzymuje.

You Might Also Like

0 komentarze: