Lodzerżulizm mentalny

11:35 grafzero 0 Comments

Zizkow szósta rano, śmieci na ulicach, szare fasady kamienic, odrapane automaty z biletami, skacowani Czesi przemykają chodnikami wracając z nocnych wojaży. Tu i ówdzie leży kolacja, którą żołądek naszego brata zza południowej granicy postanowił jednak zwrócić. Witryny kilku sklepów straszą warstwami kurzu i odrapanymi szybami. Ołowianie chmury nie nastrajają pozytywnie, chce się przespać to wszystko. Jan Żiżka patrzy jedynym zdrowym okiem z wysokości swego stalowego konia - jego twarz nie wyraża żadnych emocji.Tak drodzy Państwo, to jedna z twarzy Matki Miast - Złotej Pragi!
Zaprawdę, zaprawdę powiadam Wam, podczas dyskusji na temat miejsca swego zamieszkania, możemy spotkać dwa rodzaje idiotów:

1) Tych, którzy twierdzą, że żyją w mieście najlepszym z możliwych, bo wszystko inne to dno i metr mułu.
2) Tych, którzy twierdzą że żyją w piekle.
O ile Ci pierwsi bywają pożyteczni (z reguły można się od nich wiele na temat danego miasta dowiedzieć), o tyle tych drugich należy palić na stosach (no chyba, że pochodzą z Damaszku czy z Doniecka, wtedy należy im pomóc). Ostatnio na wierzch wypłynęły wypociny takiego łódzkiego smętka. Niejaki Michał Augustyn, na łamach Liberte snuje mroczną wizję upadającego miasta. Problem z nim taki, że nie bardzo jest tu z czym dyskutować - facet prawi komunały: jest źle, jest szaro, rozpadł się jeden pałacyk, jest źle, jest szaro, są niski pensje, jest źle, jest szaro, w Łodzi są żule. Zresztą jak rozmawiać z kimś kto, aby nakreślić obraz zdegenerowanej Łodzi, musi sięgać po argument ad "dzieci z beczek" (przypominam - sprawa sprzed 11 lat!!) - aż dziw że nie napisał o "łódzkim pogotowiu"? Z zalewy kretyńskich wynurzeń możemy wyłowić jednak pojedyncze argumenty. Na przykład autora drażni ulica Jana Pawła II, bo... papież był w Łodzi tylko kilka godzin. Więc ja zapytuję - ile godzin był w Łodzi Kiliński? Ile godzin był w Łodzi Rydz-Śmigły? A ile godzin spędził w naszym pięknym mieście twórca nieudanego powstania i nieudanego uniwersału, naczelnik Kościuszek? Tak się panie Augustyn składa, że patronami ulic zostają nie tylko zasłużeni dla miasta. I radziłbym sprawdzić kim na przykład był pan Więckowski.
Straszne jest też to, że są w Łodzi blokowiska. A gdzie ich nie ma ja się pytam? W Mexico City pewnie nie. Trudno zachwycać się osiedlami z wielkiej płyty, ale idę o zakład, że jeśli nie zetrze ich z powierzchni ziemi jakiś kosmiczny kataklizm, to za lat sto będą robiły za całkiem ładne skanseny. A pan Augustyn będziemy mógł zgrzytać zębami w swoim kotle w piekle.
Czytamy dalej, że Piotrkowska to trup. Ostatnimi czasy zdarza mi się bywać na Piotrkowskiej wieczorem, jeśli to trup to czym są Pola Elizejskie? Czym są prospekty miast wspaniałej Europy? Kościotrupami?
Szczególnie rozbawił mnie tekścik o tym, że łódzkie fabryki po wojnie produkowały brzydkie rzeczy. Pamiętam z dzieciństwa, przeglądy produktów tych fabryk. Były to niewielkie "książeczki" , w których zamiast stron znajdowały się fragmenty tkanin. Były kolorowe, grube jak palec i cieniutkie jak papier, brzydkie i ładne, cepeliowe i wysmakowane - co kto lubi. Ale wiadomo ponarzekać trzeba.
Nie wspominam już o ewidentnych błędach logicznych - najpierw czytamy, że protestanci mają ładną katedrę, a potem że ich prawie wszystkich wymiotło. No nie wiem, na miejscu ewangelików, to bym się trochę oburzył.
Trudno mi konkretniej polemizować z p. Augustynem, bo i polemizować nie bardzo jest z czym. Ot, wylał facet trochę swoich frustracji, może ktoś obił mu twarz, a może zwyczajnie w życiu nie wyszło? Bóg jeden raczy wiedzieć. Problemem Łodzi są właśnie stada takich Augustynów - siedzą w pubach, piszą na forach Internetowych, emigrują do innych miast i niosą za sobą żulerski smrodek. Przypomina mi się pewna amerykańska parodia filmów grozy - jeden z bohaterów zawzięcie tropi wszelkie przejawy "wieśniactwa". Zaczyna od kpin, a kończy na zbrodni. Problem w tym, że jak okazuje się na końcu, sam jest z pochodzenia "wieśniakiem". Nie ma co obawiać się leżących na ulicach żuli, to nie oni psują wizerunek naszego miasta, znacznie gorsze jest mentalnego żulerstwo uprawiane przez p. Augustyna i jemu podobnych. Bo czym różni się jego narzekanie od "panie kierowniku, da pan na wino, bo żydokomuna Polskę okradła, ja w tej Łodzi tyle tyrałem, a potem wszystko spierdoliły. To co, dorzuci się pan?". Nie panie Augustyn, ja się nie dorzucę. Spieprzaj dziadu!
Stare Zamkowe Schody na Hradczanach. Żul legł dokładnie w połowie. Nogi wyciągnął w stronę zamku, ale głowa leży kilka stopni niżej - ciągnęło go najwyraźniej w stronę ogrodów Wallensteina. Podchodzimy z A. żeby sprawdzić czy wszystko z nim w porządku. Ale praski żul jedynie smacznie sobie śpi, śniąc swoje żulerskie sny. Mijamy go, wzruszając ramionami. I to samo polecam zrobić z mądrościami p. Augustyniaka.

----------
Podobało Ci się? Możesz śledzić mnie na facebooku:
Albo na twitterze:


   
    

You Might Also Like

0 komentarze: