A jednak nie wyjadą.
Niestety skończyło się na zapowiedziach. Część zwolenników Bronisława Marii Komorowskiego, która krzyczała na portalach społecznościowych "Jak Duda wygra to emigruję!!111" wycofała się ze swoich przedwyborczych obietnic. Już nie chcą wyjeżdżać. Teraz będą patrzeć prezydentowi na ręce.
A miało być tak pięknie! Niestety jak zwykle na obietnicach się skończyło, bo jak pisał pewien średniowieczny kronikarz "cóż szkodzi obiecać?".Młodzi Wykształceni z Wielkich Ośrodków Miejskich założyli na facebooku profil, w którym deklarują że będą rozliczać obecnego prezydenta z przedwyborczych obietnic. Tak się jednak zabawnie składa, że jak na razie prezydentem jest jeszcze pan Komorowski. Ale o rozliczaniu Bronka nie ma mowy. "To nie na temat", "Dajcie spokój", "To już było patrzmy w przyszłość".
Nawet gdybym miał jeszcze jakąś wiarę w to, że da się w Polsce zrobić coś ponad partyjnymi podziałami to takie akcje skutecznie by mnie z tego wyleczyły. Nie da się. Jeśli Duda powie, że 1+1=2, to zaręczam Wam, że zaraz znajdzie się liczne grono, które zacznie krzyczeć że w systemie dwójkowym wynik jest zupełnie inny. Taki mamy klimat.
I nawet jakoś za bardzo nie wierzę w to, że nowy prezydent jest w stanie coś zmienić. Nie ta opcja polityczna, nie ta wizja gospodarki. Ale przez jeden krótki moment uwierzyłem w to, że normalność może zacząć się od zwykłego ludzkiego porozumienia. Nie może. Duda zawsze będzie "pacynką Jarka". Choćby stanął na głowie nie uwierzą mu. Cóż mu pozostaje? Aż boję się pomyśleć.
A wszystkim tym, co już teraz krzyczą o patrzeniu na ręce prezydenta-elekta przypominam wywiad z psychologiem Jackiem Santorskim zwolennikiem PO, który powiedział Super Expressowi co następuje:
A miało być tak pięknie! Niestety jak zwykle na obietnicach się skończyło, bo jak pisał pewien średniowieczny kronikarz "cóż szkodzi obiecać?".Młodzi Wykształceni z Wielkich Ośrodków Miejskich założyli na facebooku profil, w którym deklarują że będą rozliczać obecnego prezydenta z przedwyborczych obietnic. Tak się jednak zabawnie składa, że jak na razie prezydentem jest jeszcze pan Komorowski. Ale o rozliczaniu Bronka nie ma mowy. "To nie na temat", "Dajcie spokój", "To już było patrzmy w przyszłość".
Nawet gdybym miał jeszcze jakąś wiarę w to, że da się w Polsce zrobić coś ponad partyjnymi podziałami to takie akcje skutecznie by mnie z tego wyleczyły. Nie da się. Jeśli Duda powie, że 1+1=2, to zaręczam Wam, że zaraz znajdzie się liczne grono, które zacznie krzyczeć że w systemie dwójkowym wynik jest zupełnie inny. Taki mamy klimat.
I nawet jakoś za bardzo nie wierzę w to, że nowy prezydent jest w stanie coś zmienić. Nie ta opcja polityczna, nie ta wizja gospodarki. Ale przez jeden krótki moment uwierzyłem w to, że normalność może zacząć się od zwykłego ludzkiego porozumienia. Nie może. Duda zawsze będzie "pacynką Jarka". Choćby stanął na głowie nie uwierzą mu. Cóż mu pozostaje? Aż boję się pomyśleć.
A wszystkim tym, co już teraz krzyczą o patrzeniu na ręce prezydenta-elekta przypominam wywiad z psychologiem Jackiem Santorskim zwolennikiem PO, który powiedział Super Expressowi co następuje:
"To jest kłopot z radzeniem sobie z klasą z własną frustracją. Obecnie pracuję z ludźmi biznesu, a w biznesie często pojawiają się porażki. Dojrzali liderzy firm traktują niepowodzenia jak lekcje. Ci niedojrzali traktują porażki jako ciosy zadawane im albo okazję do zadania ciosów innym. W biznesie łatwiej się chyba dojrzewa. Ten podział na Polskę "racjonalną" i "radykalną" od początku był jednak bez sensu. Gdyby mnie operował chirurg, to chciałbym, żeby był zarazem racjonalny i radykalny. I reakcje ludzi czy nawet publicystów na tę porażkę nie zaskoczyły mnie aż tak, jak reakcje samych polityków Platformy.
(...)
Powiem to nie jako psycholog, ale jako zwolennik Platformy i człowiek, który niebawem skończy 64 lata. Kiedy słyszę z ust polityków PO głosy, że "to prezydent przegrał, a nie PO", to jest to po prostu brak klasy. Przyznam, że coraz mniej spodziewam się po elitach PO i nie było to wielkie zaskoczenie. Takie deklaracje są jednak żenujące. Panowie, rządząc Polską, oderwali się od swojego własnego elektoratu. Powinni dokonać audytu własnej arogancji i folwarczności. Znaleźć nowego lidera i wprowadzić zakaz spotkań w restauracjach, bo tam tego zwykłego człowieka, do którego chcą wyjść, nie spotkają."
0 komentarze: